2018 - start!

Było już A (nawiązanie współpracy z TTS), B (pomiary ciała, badania wydolnościowe) to w takim razie czas na C. Jak już  pisałam, chyba w zeszłym roku nie robiłam żadnych założeń, celów itp. ale na ten rok mam już pewien plan.


fot. Kamila Zawadzka (Kamila Fotografuje)


Główne założenie na ten rok to - bawić się kolarstwem. Jednak ja to ja... bez konkretów, chociaż z niektórymi sprawami, się nie obędzie ;)


Chcę w tym sezonie oczyścić głowę. Przestać skupiać się tak bardzo na wynikach w zawodach, odpocząć, spróbować czegoś nowego. Żelazny plan to tylko 4 wyścigi. Jeśli poza nimi coś wpadnie - to na czystym spontanie.

Te cztery wyścigi to:

1) Lubelska Vuelta, czyli etapowy wyścig szosowy w cyklu Road Maraton, ponoć "kultowy". Dla mnie o tyle będzie to wyzwanie, że z etapówkami raczej nie mam wiele wspólnego (jedynie dwukrotnie brałam udział w "północnej" etapówce Mazovii, w czasach, kiedy nosiła jeszcze nazwę "Gwiazda Mazurska"). Tutaj jeszcze dodatkowe wyzwanie, gdyż jest to etapówka szosowa, co jest dla mnie całkowitą nowością. Ten trzydniowy wyścig składa się z 4 etapów (1 dzień - krótka czasówka 7km oraz 94km etap ze startu wspólnego; 2 dzień - 83km start wspólny; 3 dzień - druga czasówka 13,5km). Mój cel na ten wyscig to... przejechać i dobrze się bawić.

Myślę, że tamte okolice wyglądają mniej więcej tak...

2) Tatra Road Race. Chyba nazwa mówi wszystko. Start z Kościeliska, ponad 1200m przewyższeń. Wyścig, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia i jechałam już dwukrotnie (na dystansie 54km). Za pierwszym razem wynik mnie usatysfakcjonował, za drugim - zupełnie nie. Więc po pierwsze mam zeszłoroczne porachunki do wyrównania a po drugie... po prostu chcę jeszcze raz! Mój cel na ten wyścig to zmieścić się w 2:34:00 oraz przejechać wszystko w siodle.


3) Gwiazda Północy, czyli etapówka MTB na Mazurach. Jak już pisałam, dwa razy brałam w niej udział. Za pierwszym razem jechałam na dystansie Mega i poszło mi średnio, za drugim, będąc w ciąży (!) jechałam na dystansie Fit i wygrałam kategorię w generalce, w trzech z czterech etapów stając na 1 miejscu podium). A zatem tutaj stąpam po raczej znanym gruncie i zamierzam poprawić wyniki z Mega ale nie tracąc przy tym celu głównego na ten wyścig, czyli dobrze się bawić.

fot. Mazovia MTB Marathon

4) Rowerem na Śnieżkę. To także znany mi wyścig. Na Śnieżkę wjeżdżałam dwa razy. Za pierwszym razem było to bardzo upalne Uphill Race Śnieżka, byłam wówczas 5 w kategorii, natomiast za kolejnym razem było to Rowerem na Śnieżkę, alternatywa od innego organizatora. Ten drugi wjazd to był pogodowy koszmar (wystarczy wspomnieć, że na Śnieżce było około 2 stopnie, wiał wiatr z 90km/h i napierniczał śnieg z deszczem a potem grad). Mimo to poprawiłam znacznie swój czas z Uphill Race i zajęłam 2 miejce w kategorii. Planowałam na ten rok Uphill Race ale od jakiegoś czasu zapisanie się na ten wyścig graniczy z cudem (w tym roku zapisy trwały 30 sekund, po tym czasie wyczerpał się limit miejsc). Więc ponownie zapisałam się na RnS, ryzykując parszywą pogodę... trudno ;) Mój cel na ten wyścig to zmieścić się w 1:25:00.  Nie wiem, może zbyt ambitnie... ale co tam ;)

fot. Fotomaraton.pl

Oczywiście w międzyczasie już "wpadł" kolejny wyścig, ale to nie jest przeze mnie traktowane jako żelazny punkt programu, raczej jako dodatkowa zabawa. Jest to Bieg Kolarski o puchar Henryka Sienkiewicza, oferuje dwa dystanse. Ja planuję wystartować na dystansie PRO, czyli 92km po szosie, w fajnym pofalowanym terenie w okolicach Łukowa. Plan na wyścig też jest - nie dać się zabić bo gonka zapewne będzie niesamowita... ;D

Alea iacta est...


Komentarze